Tuesday 26 September 2023
Pierre Bastien & Michel Banabila: Baba Soirée
Two visionary maestros, Pierre Bastien and Michel Banabila, unite in their first collaborative album, Baba Soirée. The veterans of electronic music bring their unique expertise to the table, resulting in a captivating fusion of experimental styles. Bastien’s mechanical loops and fantastic instrumental setups merge seamlessly with Banabila's sound design and impeccable skills of sampling collages. It's not a dance party, nor is it an avant-garde intervention. It's a soirée: a cultivated evening of sonic alchemy hosted by these two charismatic gentlemen.
Pierre Bastien is a composer and multi-instrumentalist with a background in French literature. He has spent decades crafting an idiosyncratic world of experimental sound with his self-built mechanical orchestra Mecanium. It was most notably showcased in audiovisual releases on Aphex Twin's Rephlex label. Bastien's creations are a mesmerizing combination of traditional instruments (he has a vast collection) and mechanical automatons. The violin in the track Rotomotor, for example, is physically played by one of his machines. In Baba Soirée, Bastien also plays a prepared cornet (Slow Dance, Banbas Aura), infusing the recordings with a breathy, dreamy dimension.
Michel Banabila, a sound artist, composer and producer, possesses an eclectic musical repertoire that defies genres. His blend of minimal electronica, tribal ambient, and neo-classical influences has earned him a prominent place in the world of experimental music, and an impressive discography (Knekelhuis, Bureau B, Séance Centre, a.o.). Banabila serves as the creative sampling editor for Baba Soirée, expertly weaving together the recordings to craft an evocative sonic tapestry.
The two share a curiosity for traditional instruments from various cultures. The instruments used in the recordings are shown in the cover artwork. A mutual admiration for each other's work paved the way for this fruitful artistic partnership of the Rotterdam-based artists: Collaborating on a single as a fundraiser for Yemen in 2022 set the stage for the creation of Baba Soirée.
For Pierre Bastien, Dada, Fluxus and International Situationism have played a significant role in shaping his artistic vision. The title Baba Soirée is an homage to Kurt Schwitters and Theo van Doesburg's "Kleine Dada Soirée" collaboration which took place exactly a century ago. There's an unmistakable stoicism and an anarchic not-giving-a-f*** attitude in these recordings by Bastien & Banabila, which resonates in the light of this Dada reference.
All music composed by Pierre Bastien and Michel Banabila.
Recorded in Rotterdam and Valencia.
Produced by Michel Banabila.
RotoMotor (Erbil Mix) featuring Salar Asid.
Mastering and vinyl cut by Kassian Troyer at Dubplates & Mastering.
Cover photos by the artists.
Cover design by TEOTH.
Pingipung 083.
© & ℗ 2023 Pingipung.
LC 09304.
Pierre Bastien & Michel Banabila ‘Baba Soirée’ Album Out 27th of October 2023.
REVIEWS / QUOTES:
THE WIRE
'The duo’s veteran status is important - they don’t give a flying one about fitting in with our preconceptions, let alone the orthodoxies of so much experimental sound, and Bastien’s fondness for the juxtaposed playfulness of Dada, Fluxus and Situationism is clear throughout (the title Baba Soirée is a homage to Kurt Schwitters and Theo van Doesburg’s Kleine Dada Soirée collaboration which took place a century ago). You can imagine this music accompanying a masked performance of sound poetry in a Zurich cafe at some point between the wars, but after a while you find yourself settling into something mesmeric and hypnotic, because Banabila merges aspects of sound design and collaged samples with Bastien’s Don Cherry-esque improvisations into a true fusion of the ambient and glitchy. Baba Soirée is exactly the right title - this doesn’t hit you round the head with weirdness or let you settle into a groove. rather, you find yourself bearing witness to this strangely unplaceable mix of the live and the layered.' (Neil Kulkarni)
HHV MAG
Zwei Altmeister an den Maschinen, da schnurren sie (die Maschinen) wie afro-polynesische Babykatzen. Tribal-Ambient-Soundguru Michel Banabila und der Mann mit dem mechanischen Orchester, Pierre Bastien, zusammen auf einer Platte, das alleine ist hat ja schon was. Und »Baba Soirée« ist alles andere als ein Gimmick-Album, ist nicht einfach nur die von einem Booker initiierte Ehrenrunde. Die beiden Rotterdam-Residents haben sich hierfür richtig zusammengesetzt, komponiert und hörbar harmoniert. Es ist auch ein fast schon logisches Zusammenspiel. Zum einen teilen beide Musiker seit jeher eine Faszination für strange sounds from beyond, für traditionelle Instrumente aus ganz unterschiedlichen Kulturkreisen. Zum anderen ergänzt sich ihre Herangehensweise perfekt: Die repetitive Urwerk-Musik Bastians und die vollverfriemelte Tröpfelung Banabilas fügen sich auf »Baba Soirée« zu einer lebendigen Struktur. An jedem Zipfel dieses Sounds bewegt sich etwas, Metallkugeln rollen in die endlose Nonsense-Maschine, Larven schlüpfen, Schrotthändler fliegen auf Libellenflügeln durch die Luft. Im Zusammenspiel aus Mechanischem und Amorphem entsteht die ganze Faszination, ständig wächst etwas aus dem Vorprogrammierten heraus, Cornet und Gimbri (o.ä) verleihen den kleinteiligen Stücken zusätzliche Weite. »Baba Soirée« ist durch und durch das Werk zweier Klangkünstler, die, glücklicherweise, niemandem mehr etwas beweisen müssen.
ANXIOUS Mag
„Starcia Tytanów” tak nazywam, dla własnych potrzeb wydawnictwa, tytuły, które koncentrują się na współpracy, pomiędzy minimum dwoma lub więcej artystami. Jednak warunek jest jeden: muszą to być nazwiska, pseudonimy po usłyszeniu których, odzywa się Wielki Dzwon Kanionu Muzycznego, przynajmniej dla mnie. Kilka miesięcy temu, na łamach Anxious magazine mogliście przeczytać recenzje z serii „Starcia Tytanów”: David Toop & Lawrence English – “The Shell That Speaks The Sea”. Jak zawsze, w takich przypadkach otrzymujemy, albo cudowną perłę przyćmiewającą swoim blaskiem lub jej imitacje, którą odkładamy na półkę i zapominamy szybciej, niż ją odkryliśmy. W zamieszczonym info do przedstawianego wydawnictwa, pojawiają się informacje o nawiązaniu do Dada, Fluxus i Kurta Schwittersa i Theo van Doesburga i ich wspólnego dzieła “Kleine Dada Soirée” – robi się ciekawie. Z drugiej strony mamy zbudowaną i udoskonalaną od lat przez Basteina mechaniczną orkiestrę zwaną Mecanium oraz Banabila i jego miksturę trybalnego ambientu, procesowanej elektroniki i 4th world music – robi się jeszcze ciekawiej. Koniecznością jest dodanie, że obaj panowie są również doskonali w używaniu i kolekcjonowaniu instrumentów z różnych kultur i zakątków świata, czego wszystkiego powyższego możemy doświadczać na wielu płytach wydanych przez obu artystów przez ostatnie lata świetlne – ciekawość mnie pożera. Zaskakujące, że “Baba Soirée” do tej pory jest ich pierwszym, wspólnym dokonaniem. Faktycznie, już po odpaleniu pierwszego kawałka duch Dada okrywa i jak opary gęstego opium spowalnia wszystko. Mała scena, na której dziwaczny Mini-Band odgrywa Dada protest song w swoim ślimaczym tempie, pojedyncze uderzenia kontrabasu i nisko strojonej perkusji, zapewne to silnikowo napędzany jeden z „członków” Mecanium orkiestry, w towarzystwie Basteina mini trąbki, która brzmi, pamiętam za dziecięcych lat, jak dmuchanie w grzebień owinięty złotkiem. Nostalgiczny klimat, połamany, zagubiony rytm cymbał czy gamelanów? To jakby bezperkusyjne Volcano The Bear grało w pomiędzy wojennej Europie. Wsiąkam w atmosferę, jednak nie na długo, ponieważ ta podróż dopiero się rozpoczyna i cut up’wy głos zaprasza nas w dalszą podróż z „wściekłą” solówką trąboidalnego instrumentu w tle. Dziwne samplo dźwięki i niskie basy wplatują swoje trzy grosze, tutaj Michel ukazuje nam swoje mistrzostwo w samplinu, korzystając z materiału / pierwowzoru Pierre. Warto wsłuchać się w powstające w ten sposób struktury utworów, które co rusz zmieniają swoją budowę i klimat. Na tym właśnie polega geniusz, pozwalający w granicy jednego dzieła eksplorować szerokie spektrum dźwiękowe, jednocześnie nie gubiąc przewodniego wątku. Dalej jedziemy, więcej zobaczymy / usłyszymy – pojawienie się stabilniejszej rytmiki utworów, to nie są jeszcze te magiczne trybale, udowadnia nam jak egzotyka i odczucie dalekich krajów może zmienić nasze ego. Dlaczego nie odskoczyć czy podskoczyć jeszcze wyżej? “Slow dance” zabiera nas na spacer po kraterowych dolinach księżycowych, organowo-swingujące pasaże zamieniają się w ala Hassellowe trąbkowe podmuchy z oddalającym się przytupem. Geniusz pokazuje nam jak w zaledwie 3:15 zrobić dziurę w głowie, sprawdźcie “Ban Bash Up” – dwa umysły w symbiozie. Tykanie, cykanie, Mecanium orkiesta w całej okazałości, otwiera kluczowy utwór na płycie “Ancestors Mix”, rozpoczynamy rytuał przodków lub raczej odsłuchujemy go, przeniesionego w nasze realia przez obu guślarzy. Już nie po raz pierwszy Michel udowadnia nam majstersztyk w tworzeniu pierwotnych pasaży łączących egzotykę / alchemię dźwięku z dalekich regionów naszego globu z przeszłością – wsłuchując się, odniosłem wrażenie wyłapywania tego co SPK zrobiło na “Zamia Lehmanni: Songs of Byzantine Flowers”. Nie odpływajmy jednak za daleko, barwna, zmutowana trąbka zarówno w “Ban Bas Aura 1” jaki i drugiej części tego utworu prowadzi nas na akustyczny spacer w nieznane, z tą różnicą, że w drugiej części całość podlega cięższemu procesowaniu co powoduje fantastyczne zgięcia i odskoki dźwięku. Kiedy podróż powoli dobiega końca, żegnamy się galopującym “Roto motor” w towarzystwie skrzypka, którym de facto jest jednym z mechanicznych członków Mecanium. Hipnotyczne, czasami senne, a jednak podążające solidną, mocną drogą wyobraźni. Genialne.
GROOVE.DE
Eine gewisse Kargheit des Sounds und eine Spielweise außerhalb des (neo-)klassisch Erlaubten und Gewohnten zeichnet ebenfalls die Baba Soirée (Pingipung, 27. Oktober) der französischen und niederländischen Experimental-Veteranen Pierre Bastien & Michel Banabila aus. Bastien als Bastler mechanischer Loop-Maschinen und Trompeter, Banabila als Sample-Virtuose und digitaler Collagen-Schnitzler, sie wissen beide sehr gut, wie sich aus dem Abwegigen etwas durchaus Eingängiges konstruieren lässt, ohne allzu große Kompromisse einzugehen, was die gemeinsam entwickelte Soundästhetik angeht.
ONDAROCK
Assecondando la comune attitudine alla sperimentazione libera, i due costruiscono un caleidoscopio che a partire dai loop del Mecanium e da un coagulo di risonanze e glitch genera un itinerario elettroacustico impervio il cui comune denominatore è la ricerca di incastri efficaci quanto stranianti. I collage sonori risultanti, diretti con perizia da Banabila, lasciano prevalere di volta in volta le scie strumentali atmosferiche interpretate da Bastien (“Stray Carrier Pigeon”, Slow dance”) o la loro declinazione più ludica (“At The Party”, “Rotor Motor”). Questa dualità è perfettamente cristallizzata nelle due parti di “Banbas Aura”, dove alla melodia scanzonata della cornetta su un ipnotico andamento meccanico della prima metà si contrappone una compassata armonia sghemba interpolata da frequenze ruvide. Nell’album troviamo condensata tutta l’arte affinata dai due autori nel corso degli anni, riversata in un microcosmo vibrante di anti musica, apparentemente caotica, votata ad edificare architetture sonore improbabili eppure profondamente suggestive. (Peppe Trotta)
SPECTRUM CULTURE
This collaboration between veteran experimental musicians consistently delivers on a sense of play, to the point where a few of these tracks should make you laugh out loud. The LP begins with mild amusement, or maybe more, depending on what you think of the title, “Stray Carrier Pigeon.” It’s taken at the pace of a dirge, and the watery percussion conveys the passage of time with a somber tone. But the “lead” instrument, though something of a blues-inflected performance, has the buzz of a kazoo, or even the beloved British children’s television character Sweep. At any rate, the image is both humorous and tragic, on a small scale, and that buzzing lead melody reads as a sad clown in avian form. The track isn’t quite three and a half minutes, but it tells a rich story in that time, and feels even shorter than it is. Think of these tracks as vignettes. “Senseless” ups the distortion and introduces a vaguely human onomatopoeia, and if it lives up to its title and does not suggest a narrative, the electronic bombast has hints of a crime drama theme song. It’s part of a sequence that plays like an evening of prime time television, leading into the hilarious “At the Party,” a bossa nova number with a melody played deliberately flat on prepared cornet. The tune would work just as well without the distortion, but that sonic tweak adds drunken personality. You can practically visualize the lampshade on its head. The title Baba Soirée is a play on the artists’ names and on the Kleine Dada Soirée (Small Dada Evening) that artists Theo van Doesburg and Kurt Schwitters developed in 1922 as a touring event that brought Dada to audiences across the Netherlands. Like the Dadaists, Bastien and Banabila are happy to make art out of whatever is at hand, from more conventional electronics and traditional instruments to machines of their own invention. The cover art shows you what they played on the album, and one of their axes looks suspiciously like a coffee grinder. Bastien is a Frenchman with a history of musical invention; his Mecanium is a 60-piece orchestral automaton that plays loops of his devising. Banabila is a Dutch composer with a penchant for using found objects and field recordings. Remarkably, given their common interests, this is the first time they’ve collaborated, and you can hear their musical chemistry on every track. You don’t know where Pierre ends and Michel begins. But music isn’t all laffs, and on the album’s longest track, the nine-and-a-half minute “Ancestors Mix,” is a dizzying layered drone that sounds something like what Terry Riley’s “A Rainbow in Curved Air” might have been if it were constructed from birdsong and babies — and were funnier. The motorik closer “Roto Motor” is played in part by one of Bastien’s automatons, taking a violin line that would fit right in on a Penguin Café Orchestra album. It’s a fitting up-tempo end to a delightful anarchy. While press notes characterize these recordings with “an unmistakable stoicism,” that does a disservice to the joy of discovery you can hear on every cut. One can easily imagine Bastien and Banabila touring Baba Soirée in some European country, and leaving audiences cheering at every stop. Don’t let the Dada reputation for nihilism color your perception of this mischievous duo. In fact, the two came together for a shared humanitarian cause, collaborating on a single in 2022 in order to raise funds for the crisis in Yemen. As meaningless as the music may seem, it means a lot to create something positive in this thoroughly broken world. (Pat Padua)
YELLOW GREEN RED
Been seeing a few of these dream-team experimental pairings lately – Anla Courtis and Vomir, for example – and now this one featuring French junk-drawer electronicist Pierre Bastien and Dutch new-age experimentalist Michel Banabila. Both of these guys have LPs on my shelves already, and while the playfully unhinged manner of Bastien’s work might not immediately seem compatible with Banabila’s soothing fourth-world atmospheres, the sonic consensus they’ve reached here is lush, sensual and strange. As expected, there’s really no telling who is doing what… a rickety rhythm box might be Bastien’s, and a looped didgeridoo might’ve been pulled from Banabila’s closet, but their cohesion is surprisingly consistent throughout, and never bogged down by too many ingredients at the same time. Samplers, synths, loops, horns, flutes, percussive instruments and at least one guitar (“Roto Motor (Erbil Mix)”), there’s just a cornucopia of instrumentation here, most of which is performed in exploratory or non-traditional ways. Even their unlikeliest of instrumental combinations work well here, a testament to the keen ears these guys have developed over their many decades in the game. Much of Baba Soirée can call to mind the self-guided wonder of Ghédalia Tazartès and the alternate realms of Jon Hassell, but Bastien and Banabila were peers of those guys, traversing similar sonic territories of unknown origin at roughly the same time. Nice to see that they’re still out there in the thick of it, teaming up, and at the top of their respective games, no less. (Matt Korvette)
Labels:
album,
avant garde,
Baba Soirée,
collaboration,
DADA,
Dubplates & Mastering,
electronic,
Hamburg,
jazz,
Kleine DADA Soirée,
Michel Banabila,
Pierre Bastien,
Pingipung,
record,
sampling,
TEOTH,
trumpet,
vinyl LP
Subscribe to:
Posts (Atom)